Jump to content

Recommended Posts

Szkoła powinna uczyć, czym jest mowa nienawiści i jak się bronić przed hejtem. Ale część organizacji katolickich uważa, że wychowanie dzieci to sprawa rodziców.

 

 

Zdecydowana większość badanych młodych ludzi miała do czynienia z hejtem w internecie: wyzywaniem, ośmieszaniem, poniżaniem – wynika z raportu „Nastolatki 3.0”, który w tym tygodniu ogłosi instytut badawczy NASK. Jednym z powodów hejtu są poglądy polityczne, spotkało się z tym 28 proc. młodych ludzi. – Atmosfera panująca w mediach elektronicznych udziela się młodzieży – mówi współautor badań, socjolog Rafał Lange. – Liderzy opinii powinni poważnie się nad tym zastanowić.

 

Na razie jednak w mediach i wśród polityków trwa spór, czy i jak walczyć z mową nienawiści w szkołach oraz co ona właściwie oznacza. W ubiegłym tygodniu lubelski sejmik wojewódzki nie przyjął stanowiska, w którym miały się znaleźć zapisy o zapewnieniu w szkołach bezpieczeństwa ofiarom przemocy słownej i wprowadzenia do podstawy programowej elementów służących uświadomieniu, do czego może ona prowadzić. Jeden z radnych PiS przekonywał, że pojęcie „mowa nienawiści” jest nacechowane ideologicznie i przeszkadza odróżniać dobro od zła.

 

Ostatecznie sejmik nie przyjął stanowiska o zapewnieniu bezpieczeństwa ofiarom tego niejasnego dla radnych pojęcia. Wcześniej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w reakcji na śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zalecił szkołom w mieście przeprowadzenie zajęć na temat mowy nienawiści. Inicjatywę oprotestowali działacze fundacji Centrum Życia i Rodziny, którzy skierowali do prezydenta petycję przeciwko tym lekcjom, wskazując, że mogą one mieć charakter propagandy środowisk LGBT i gender. Katolicka organizacja Ordo Iuris zapowie- działa przygotowanie dla rodziców wzorów oświadczeń, że nie wyrażają zgody na udział dzieci w takich zajęciach. Prezes Ordo Iuris argumentował w mediach społecznościowych, że za wychowanie powinni odpowiadać rodzice, a nie szkoła. Minister edukacji Anna Zalewska poparła stanowisko organizacji katolickich. Podobnych zdarzeń w edukacji jest znacznie więcej, i to od dawna. Już w 2017 r. minister Zalewska zniosła w szkołach obowiązek prowadzenia zajęć antydyskryminacyjnych. W Gdańsku, gdzie do szkół wprowadzono model na rzecz równego traktowania i zgodny z nim program zajęć, katoliccy działacze rozdawali rodzicom podobne oświadczenia jak te zapowiadane w Warszawie.

 

Bo ciuchy, bo gej

Przemocowe zachowania młodzieży w sieci nie są zjawiskiem marginalnym i mają silny związek z realem. To, co się dzieje na portalach społecznościowych, jest kontynuacją codziennego życia w szkole. Według raportu NASK nastolatkowie najczęściej byli świadkami dyskryminacji ze względu na wygląd fizyczny (55 proc.), ubiór (44 proc.), preferencje seksualne (40 proc.), kolor skóry (39 proc.), religię (31 proc.), narodowość (28 proc.), sytuację materialną (29 proc.) oraz płeć (22 proc.). Mowa nienawiści w sieci nie dotknęła zaledwie 18 proc. z nich. „Przemoc w internecie jest zjawiskiem masowym – piszą autorzy raportu. – Ponad trzy czwarte uczniów spotkało się z jakimś przypadkiem przemocy, której doświadczyli w internecie ich znajomi, blisko połowa doświadczyła takiej przemocy osobiście”. 44 proc. uczniów spotkało się z wyzwiskami wobec znajomych, 43 proc. z poniżaniem i ośmieszaniem, 31 proc. z podszywaniem się, 28 proc. z kompromitowaniem, 25 proc. ze straszeniem.

 

Nauka dla nauczycieli

Najczęstszą reakcją na przemoc w sieci jest brak reakcji. 32 proc. doświadczających jej młodych ludzi nie zrobiło nic, żeby się bronić. 27 proc. zgłosiło problem administratorom portalu czy strony, 24 proc. rozmawiało o tym z przyjaciółmi, a 21 proc. szukało ratunku w rodzinie. Z pomocy szkoły skorzystał nieznaczny odsetek badanych.

 

– Nie prowadziliśmy badań pogłębionych, dlaczego młodzież nie szuka pomocy w szkole. Można jednak wywnioskować, że ta instytucja nie budzi zaufania wśród nastolatków. Nie czują, że mogą znaleźć w niej kogoś, komu można się wyżalić – mówi Rafał Lange. – Mogą też obawiać się negatywnej reakcji ze strony rówieśników, gdyby się komuś poskarżyli. Nauczyciele nie są z kolei dobrze przygotowani do rozwiązywania problemów uczniów, sami powinni się uczyć, jak dostrzegać przemoc. Mają tak dużo pracy z realizacją podstawy programowej, że nie angażują się w sprawy pozanaukowe. Dlatego właśnie potrzebne są szkolenia dla nauczycieli, którzy potem mogliby na zajęciach uczyć młodzież, jak reagować. Można uczyć dzieci wchodzenia w cudze położenie, pytając, za co one same mogłyby być dyskryminowane i jak by się z tym czuły. Można też prowadzić treningi umiejętności społecznych za pomocą odgrywania scenek z życia, w których dzieci wchodzą w różne role. Nauczyciele mogą przeprowadzać podobne zajęcia podczas godzin wychowawczych, muszą tylko chcieć to robić. Różne organizacje społeczne i instytucje oferują bezpłatnie gotowe programy i scenariusze lekcji. Można je znaleźć na przykład na stronie Fundacji im. S. Batorego, są tam m.in. scenariusze zajęć dotyczących hejtu w internecie, młodzieży LGBT, antysemityzmu czy bezpiecznego korzystania z sieci.

 

Antyhejterski zespół edukatorów

Po zabójstwie Pawła Adamowicza lekcje zapobiegające mowie nienawiści zorganizowano w publicznych szkołach w Sopocie. Ich inicjatorem był Przemysław Staroń, nauczyciel z sopockiego liceum, zdobywca tytułu Nauczyciela Roku. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zaprosił do projektu jeszcze dwie edukatorki i zespół ruszył do szkół. Nie były to wykłady, bo taki sposób prowadzenia zajęć byłby nieskuteczny. – Ludzie potrzebują czuć się wysłuchani, sama psychoterapia polega przecież na empatycznej relacji z pacjentem – tłumaczy Przemysław Staroń, który oprócz tego, że jest nauczycielem filozofii, jest też psychologiem.

 

– Bycie wysłuchanym i zrozumianym to czynnik leczący. Na zajęciach z młodymi ludźmi zapytaliśmy więc na początek, jak się czują. Zazwyczaj po takim pytaniu zapada cisza. Uczniowie nie są przyzwyczajeni, że się ich o coś pyta, zazwyczaj mają słuchać. A tu jeszcze padło pytanie o emocje. Dzieci zaczęły wreszcie odpowiadać i stopniowo się otwierały. Aż w końcu szczerze mówiły, co czują w różnych sytuacjach. A edukatorzy słuchali. – W takiej rozmowie ważne są dwa kroki – mówi Staroń. – Pierwszy polega na tym, żeby pokazać dziecku, że widzi się jego emocje, na przykład to, że się denerwuje. Drugi, żeby dać mu poczucie, że ma prawo je odczuwać. A potem można o nich rozmawiać. Co mogę zrobić z tym, że czuję nienawiść? Czy mogę z tego powodu kogoś skrzywdzić?

 

– Słyszeliśmy jakże mądre odpowiedzi: mogę, ale nie powinienem – opowiada Staroń. – Wtedy szliśmy dalej: skoro nie możemy kogoś skrzywdzić, to co możemy zrobić z naszymi emocjami? Rozmawialiśmy o tym, że pod wpływem emocji można zranić drugiego człowieka i jak to na niego działa. Rozmawialiśmy też o tym, co się dzieje z tym, kto rani. To sprawiało, że młodzi ludzie stawiali się w cudzym położeniu i łatwiej im było przyjąć perspektywę drugiego człowieka, a to jest kluczowe. W wywołaniu tego kluczowego efektu pomagały nie tylko rozmowy, ale na przykład filmik o mowie nienawiści nagrany przez znanego youtubera Gonciarza. Gonciarz pokazuje w nim homofobiczne i rasistowskie komentarze pod jednym z odcinków swojego vloga i odpowiada tak, żeby to brzmiało wiarygodnie dla jego odbiorców. Na przykład: „Ludzie popełniają samobójstwa przez gówno, które jest w internecie!”. Lekcje, które przeprowadził sopocki zespół, były jednorazowe. – Miały charakter interwencyjny – przyznaje nauczyciel. Żeby spełniły dobrze swoją funkcję, powinny się odbywać regularnie. Takie są plany miasta, a w lutym z inicjatywy ekonomisty i trenera Jacka Kotarbińskiego odbędzie się w Sopocie pierwsze spotkanie think tanku Antyhejterski Zespół Edukatorów.

 

Niewidzialne emocje

Chociaż wyniki badań przedstawione w raporcie „Nastolatki 3.0” zatrważają, okazuje się, że liczba osób, które były świadkiem lub ofiarą hejtu, zmalała w porównaniu z edycją tego badania sprzed trzech lat. Mniej młodych ludzi czuje się obrażanych przez rówieśników z powodu wyglądu, zachowania czy poglądów politycznych. Zdaniem Rafała Langego to wcale nie musi oznaczać, że skala przemocy się zmniejszyła. – Stępiła się wrażliwość nastolatków na przemoc – uważa. – To, co kiedyś uważali za obrażanie, teraz traktują zwyczajnie, przyzwyczaili się. Tym bardziej potrzebują więc edukacji o tym, czym jest przemoc, bo kto jej nie dostrzega, sam może zostać sprawcą. Zwłaszcza że w internecie nie widać emocji na twarzy rozmówcy, gniewu, smutku, radości, a przede wszystkim niuansów. Widać tylko uproszczone emotikony. A one nie pozwalają wczuć się w położenie drugiej osoby, przewidzieć jej reakcji ani rozpoznać uczuć. Dowody na to zdobyli naukowcy z University of California,którzy przebadali wpływ ciągłego trybu online na umiejętność rozpoznawania emocji przez 12-latków. Zaprosili ich na obóz bez internetu, dzieci kontaktowały się wyłącznie twarzą w twarz. Po powrocie rozpoznawały emocje innych ludzi lepiej niż rówieśnicy, którzy w tym czasie korzystali z sieci. Hejt w internecie jest tak powszechny, bo ułatwia go brak kontaktu wzrokowego z rozmówcą. Dlatego powstają też szkolenia, które pokazują dzieciom, jakim automatyzmom ulegają w sieci i jak tracą przez to samokontrolę. Rozpalonym emocjom dorosłych, którzy boją się prowadzenia w szkołach „propagandy homoseksualizmu i gender” podczas zajęć antydyskryminacyjnych, mogłoby pomóc natomiast ćwiczenie z odgrywaniem ról, a także naukowe podejście do sprawy. – Gender to przecież kierunek badań nad kulturowym uwarunkowaniem płci, straszenie nim rodziców to cynizm albo ignorancja, albo miks tych czynników – mówi Przemysław Staroń.

 

Komentuj pozytywnie

Przeciwdziałanie mowie nienawiści nie ogranicza się do szkoły. Jednym z dobrych i wykorzystywanych przez samą młodzież sposobów jest zgłaszanie nienawistnych wypowiedzi administratorom stron czy portali, na których się one ukazują. – W ostatnich tygodniach, po tragicznym finale WOŚP, internauci czuli większą niż zazwyczaj potrzebę komentowania tego, co się dzieje, a także zgłaszania mowy nienawiści – mówi Martyna Różycka z prowadzonego przez NASK punktu kontaktowego, służącego do zgłaszania nielegalnych treści w internecie. Radzi zgłaszać takie treści moderatorom, którzy mają najlepsze możliwości, żeby skutecznie reagować. Zauważa jednak również, że samo usuwanie nienawistnych wypowiedzi nie sprawi, że ich autorzy przestaną je wypowiadać. A chodzi przecież o podniesienie poziomu dyskusji, a nie zafałszowanie jej obrazu. – Żeby internet nie został zdominowany przez hejt, zachęcamy do wypowiedzi każdego – mówi Martyna Różycka. – W ten sposób wyrównamy proporcje. Tych, którzy komentują agresywnie albo negatywnie, będzie relatywnie mniej.

 

 

źródło: wprost.pl

Link to comment
https://1shot2kill.pl/topic/95017-hejt/
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...