BlantomaN! Posted July 17, 2018 Report Share Posted July 17, 2018 (edited) Pierwsza piosenka: Lecimy samolotem, przecinamy nieba błękit, z ostatnim snapa shotem powracamy do tej męki. I wiemy, że jeden tylko powróci z tego żywy, ale mimo to wchodzimy w głąb, jakby było na niby. Lecimy samolotem, przecinamy nieba błękit, i wszyscy bardzo chcemy dotrzeć na tę wyspę pierwsi. I wchodzimy z buta w domy, i gdy lecą kule, to my, i kto pierwszy ginie, to wy, a każdy mądralą tu był. Wyskakujemy, bo nam ciasno już jest trochę, trzeba znaleźć dobre miejsce, o przetrwanie martwimy się potem. Podobno milczenie złotem, hałasu nie lubimy, więc skradamy, skradamy, skradamy się jak Asasyni. W pogoni za wygraną, a by wygrać trzeba przeżyć, przy nas tracą na wartości nawet wielcy kaskaderzy. I mamy wiarę, że na stałe, zdobędziemy chwałę, nowe, stare, pisz testament, niech się stanie, amen. Chodź razem z nami, pozbierać fragi. Choć mamy lagi, lubimy robić to. Zbieramy fragi, nie igraj z nami. Już leżysz nagi, oddałeś nam swój drop. Każdy dom już oblukany, na mych plecach kilogramy. Pora wybiec za fragami. Licznik trupów nabijany, na mym koncie niezłe lamy. Chyba tego nie przegramy. Nie spodziewaj się czystej gry, bo to gra bez żadnej zasady. Zabijesz lub zginiesz, tak jest, teraz masz swój ruch. Idziemy ostrożnie, bo każdy tutaj jest wrogiem, siekierę po to ma, by podłożyć ci pod nogi kłodę. Nie można ufać nikomu, dlatego wygrywa jeden, nie dźwigamy tony złomu, i dbamy tylko o siebie. Biegniemy do przodu, bo każdy chce być w tym pierwszy, i nawet rodzina w domu nie jest powodem do przerwy. I znowu tracimy nerwy, a mimo to dalej gramy, i jako samotny strzelec wylizujemy swe rany. Nasze pole widzenia staje coraz mniejsze, w poczekalni płonie scena, każdy czeka na wejście. Walimy z karabinów, kuszy, łuków i granatów, szukamy czego się da, bo zostało coraz mniej czasu. Nasz krąg się stale, niezmiennie zawęża, czas jakby tu zwolnił i kazał nam przestać. Jednak zagłuszamy to silników dźwiękiem, i w sumie nasze życie jest dzięki temu piękne. Chodź razem z nami, pozbierać fragi. Choć mamy lagi, lubimy robić to. Zbieramy fragi, nie igraj z nami. Już leżysz nagi, oddałeś nam swój drop. Strefa walki zamykana, kto z nas przeżyje do rana? Dla jednego jest wygrana. Już skończyła się zabawa, celne strzały to podstawa. Kto nie trafi, ten odpada. Nie spodziewaj się czystej gry, bo to gra bez żadnej zasady. Zabijesz lub zginiesz, tak jest, teraz masz swój ruch. Chodź razem z nami, pozbierać fragi. Choć mamy lagi, lubimy robić to. Zbieramy fragi, nie igraj z nami. Już leżysz nagi, oddałeś nam swój drop. x2 Druga piosenka : Pobudka we wraku, dookoła trupy, ja cały obity i z dziurą w pamięci. Lecz jeśli mam streścić to wszystko na skróty, to nie wiem do końca czy mam co tu streścić. Leciał samolot, a ja z synem w środku, coś czułem, że nie wszystko idzie po myśli. Po chwili wiedziałem, że muszę się odkuć, gdy kanibal zabrał ostatniego z bliźnich. Znalazłem siekierę, jak myśli, czerwoną, bandaży i leków zebrałem też sporo. I sam nie wiedziałem gdzie zmierzać mam, skoro, ze wszystkich stron napływało ciche słowo. Pomóż... zagłuszam je powalając pierwsze drzewa. Znowu... na pierwszy dzień więcej chyba nie potrzeba. I ciągle buduje, buduje, buduje bazę, poznaje nowe tereny, nie idę za drogowskazem. I wyznaczam własne szlaki, kieruję się jednym celem, by znaleźć tego, którego wciągnęli w ciemne podziemie. Uuuaaa... zbudowałem swoją bazę na wierze, aby lepiej widzieć cele, obok postawiłem wieżę. To ja... jestem na tej wyspie rycerzem, a wola walki i zemsta są moim błyszczącym mieczem. A ja jestem, sam jak palec, chociaż dłonie obie mam. Nie zostanę, tu na stałe, no bo mam już pewien plan. Zemsta słodka, jak owoce, które zbieram tu co dnia. Ale czuję że nie mogę, już ukrywać wszystkich ran. I ciągle, i ciągle i ciągle do przodu. Pokonałem tyle już stopni tych schodów, że nie wiem czy kiedyś powrócę do domu. Ale... chyba sam już tego nie chcę, bo zapuściłem korzenie, które wiążą mnie z tym miejscem. I na zawsze tutaj będę, pomiędzy kanibalami, którzy skaczą tuż nade mną, bo wiedzą, że nie są sami. Ja tworzę narzędzia, jak Robinson Crusoe, z nim wspólnego w sumie to mam tutaj dużo. I o nim i o mnie wszyscy zapomnieli, tymczasem oboje wyszliśmy z podziemi. W końcu potwory zmieniły się w monstra, i bywa tak w grach, że droga stała się prosta. Prawdziwa historia okazała się mroczna, ale tak już bywa, trzeba chwytać za wiosła. Odnajdę Cię synu, choćbym miał za to płacić życiem, zabije was tylu, że bać się będziecie podchodzić do mnie nawet skrycie. Chodzę po jaskiniach, i nie mam zamiaru zawrócić, bo się zastanawiam tak szczerze, czy zostało w was jeszcze może coś z ludzi. A ja jestem, sam jak palec, chociaż dłonie obie mam. Nie zostanę, tu na stałe, no bo mam już pewien plan. Zemsta słodka, jak owoce, które zbieram tu co dnia. Ale czuję że nie mogę, już ukrywać wszystkich ran. A ja jestem, sam jak palec, chociaż dłonie obie mam. Nie zostanę, tu na stałe, no bo mam już pewien plan. Zemsta słodka, jak owoce, które zbieram tu co dnia. Ale czuję że nie mogę, już ukrywać wszystkich ran. Edited July 17, 2018 by Blantinio Polski polak 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kub1nho Posted July 17, 2018 Report Share Posted July 17, 2018 Nie gram w PUBG'a, ale słyszałem "Go!" BlantomaN! and Polski polak 2 Link to comment Share on other sites More sharing options...
BlantomaN! Posted July 17, 2018 Author Report Share Posted July 17, 2018 1 minutę temu, Kub1nho napisał: Nie gram w PUBG'a, ale słyszałem "Go!" Może być taki post że wstawiamy piosenki bo już mam dość warn a staram się o wyższe rangi Polski polak 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts