Jump to content

Recommended Posts

 

Z Kamilem spotykam się w jednej z Rzeszowskich kawiarni. Godzina 8.00. Przyjechał na spotkanie po 24 godzinnej służbie. Zamawia mocną kawę. Kamil jest zawodowym strażakiem. Robi to, co kocha. Niesie ludziom pomoc, bo tak mu każe serce.

 

– Dziękuję, że jesteś. Masz siłę?

 

– Przyzwyczajony jestem.

 

– Do służby? A co to właściwie znaczy być na służbie?

 

– Być na służbie… Mam takie osobiste odczucie, że niektórzy strażacy podchodzą do tego w ten sposób: dla nich służba to normalna praca. Idzie, odwali swoje 24 godziny, wraca do domu i zajmuje się czymś innym. Oczywiście jest to zawód, który wykonujemy i poniekąd jest to praca.

 

– A dla Ciebie?

 

– Dla mnie służba to jest powołanie. Jadę na służbę i nigdy nie wiem, co mnie spotka: pożar, wypadek, katastrofa? Tego nie da się przewidzieć. Służba dla strażaka to nieustanna gotowość. W każdej sekundzie może zabrzmieć alarm, który oznacza, że komuś dzieje się krzywda. Ta nieustanna presja czasu jest najbardziej wyczerpująca, a po powrocie do domu czeka nas normalne życie.

 

– Masz jeszcze inną pracę?

 

  Dodatkowe źródło utrzymania też mam. Jestem Inspektorem p-poż w dużym zakładzie przemysłowym. Uważam, że gdyby strażak trochę więcej zarabiał nie musiałby się posiłkować dodatkową pracą i nie bałby się o utrzymanie finansowe własnej rodziny. 

 

– Czyli straż to bardziej pasja?

 

– Wielka pasja. Mieć pracę, do której zawsze idzie się z przyjemnością to Wielka rzecz.

 

– Co jest tak ważnego dla mężczyzny w „byciu strażakiem”? Co jest pociągającego…

 

– Myślę, że chęć niesienia pomocy potrzebującym. Spojrzenie uratowanej osoby jest czasem w stanie wyrazić więcej niż wszystkie podziękowania. Co jest pociągającego? Dla mnie np. adrenalina.

 

– Kiedyś rycerze, dziś strażacy. Zawsze chciałeś być strażakiem? Jako chłopiec też?

 

– Kiedyś należałem do młodzieżowej drużyny pożarniczej, później tok mojego życia posunął się w inną stronę. Jeździłem zawodowo, jako kierowca. I od momentu, kiedy moja matka chrzestna umarła na zawał serca moje patrzenie na świat się zmieniło. Wróciłem tam, do straży.

 

– Jak to? Jaki to ma związek?

 

– Dostałem telefon. Byłem akurat w sklepie. Od domu do sklepu miałem około kilometra. Szybko przyjechałem. Rozpocząłem resuscytację krążeniowo-oddechową. Chrzestna żyła jeszcze dwa dni w szpitalu, ale zawał był za bardzo rozległy… Niestety umarła. W międzyczasie dostałem trzymiesięczne wypowiedzenie od mojego pracodawcy. I tak stwierdziłem, że może bym poszedł w tym kierunku, spróbował ludziom pomagać.

 

– Śmierć Chrzestnej była momentem przełomowym?

 

– Takim bodźcem do działania, do zmiany.

 

– Interesuje się tym ktoś z rodziny?

 

– Nie, jestem pierwszy.

 

– Czyli nie ma tradycji wielopokoleniowej.

 

– U mnie akurat nie. Ale jest wiele rodzin z taką tradycją.

 

– Masz syna?

 

– Niestety nie.

 

– Jaka jest różnica między Ochotniczą Strażą Pożarną(OSP) a Państwową (PSP)? Czy są znaczące różnice, oprócz wynagrodzenia?

 

– Różnica jest na pewno, ale w wynagrodzeniu. Wyjeżdżając do zdarzeń w OSP dostajemy niejako ekwiwalent z miasta i gminy za czas, który jesteśmy podczas akcji. Gdy spotykamy się w strażnicy – za to nam nikt nie płaci. W PSP to jest praca, za którą dostajemy wynagrodzenie, za 24 godzinną służbę, bez względu na to ile akcji było. Co do wyszkolenia – PSP dba o przeprowadzanie kursów dla strażaków ochotników do działań ratowniczo – gaśniczych i w rejonie naszego działania idziemy do akcji jak równy z równym.

 

– Czy to prawda, że strażacy dużo piją? Czy to mit?

 

– Kiedyś tak było. Teraz obserwuję, że zanika to. Nawet na zebraniach sprawozdawczych, imprezach okolicznościowych, coraz mniej strażaków pije. Bardziej zaczynają szanować mundur. U siebie w jednostce jestem naczelnikiem, dowodzę gotowością bojową… i nie wyobrażam sobie żeby strażak wyjechał do akcji pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających.

 

– Rozmawiam z najważniejszą osobą w straży? Super.

 

  Najwyższą osobą funkcyjną w OSP jest prezes, ale on jest od reprezentowania jednostki wewnątrz i na zewnątrz. Ja zajmuję się gotowością bojową. Pode mną są ludzie, którzy wyjeżdżają na akcje, ja ich rozliczam, mogę rozkazem naczelnika (ustnie bądź pisemnie) zawiesić ich w wyjazdach, bądź wyróżnić.

 

– Ale jeździsz na akcje?

 

– Oczywiście, jeśli jestem w domu.

 

 

 

– A jaką pełnisz rolę, gdy jeździcie na akcje? Bo wyobrażam sobie, że każdy ma przypisaną jakąś rolę. Czy to się zmienia?

 

– W zależności gdzie jestem, czy jestem w OSP czy w PSP. W OSP, jeśli nie ma kierowcy, to siadam za kierownicą, bo mam uprawnienia do tego. Przekazuję pałeczkę komuś, kto ma uprawnienia do dowodzenia. Nie puszczę osoby bez uprawnień za kierownicę wozu strażackiego.

 

– Wystarczy zwykłe prawo jazdy?

 

– Nie. Trzeba mieć jeszcze badania lekarskie, badanie psychologiczne i zaświadczenie z wydziału komunikacji do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi.

 

– No właśnie. Chcę dopytać o prowadzenie wozu. Jedziesz potencjalnie ratować ludzkie życie, uchronić kogoś od tragedii… to musi być strasznie stresujące!

 

– Dostając zgłoszenie z PSP jedziemy i tak naprawdę, my tylko możemy sobie wyobrazić, co zastaniemy na miejscu, ale ocena całkowita może być dopiero, gdy dojedziemy i zaczynamy akcję. Jest adrenalina. Zaczynamy racjonalnie myśleć, co możemy zrobić. Wiadomo, że w tej chwili straż nie zajmuje się tylko gaszeniem pożarów, ale i wypadki drogowe pod nas podlegają, działania chemiczne, powodziowe.

 

– Pamiętasz swoją pierwszą akcję?

 

– Musiałbym się cofnąć 2 lata wstecz  pożar lasu w Białobrzegach  .

 

– Były dramatyczne chwile?

 

– Może, aż tak bardzo dramatycznych nie przypominam sobie, ale było, co robić…

 

– Zdarza Ci się bać?

 

– Byłbym chyba głupcem, mówiąc, że się nie boję. Jakbym się nie bał, wyłączyłbym część mózgu i robił wszystko na ślepo. Jadąc do zdarzenia trzeba się trochę bać, bo nie wiemy, co spotkamy na miejscu. Gdy się boimy, włącza się nam myślenie. To nie jest tak, że strażak się nie boi…

 

– Boi się, o co? O siebie?

 

– O siebie, o załogę. Nasze życie i bezpieczeństwo jest najważniejsze, bo ranny ratownik nic nie zrobi.

 

– A zdarzyło się kiedyś, że ktoś z załogi stracił życie podczas takiej akcji?

 

– Dzięki Bogu jeszcze nie miałem takiego doświadczenia. Wszystkie działania zakończyły się pomyślnie. Były drobne urazy, ale nic poważniejszego.

 

– Czyli nie brałeś udziału w akcji, która się nie powiodła.

 

– Nie było takiej i mam nadzieję, że nie będzie.

 

– Właśnie… Czy strażacy mają możliwość współpracy z psychologami?

 

– Zawodowi strażacy tak. W OSP, jeżeli by była taka potrzeba to zgłasza się ten fakt dowodzącemu akcją i PSP zorganizowałoby psychologa.

 

– Korzystają z niej?

 

– Korzystają, jeżeli są jakieś zdarzenia traumatyczne. Moim zdaniem, szczególnie trudnymi są te, gdzie są ofiary śmiertelne. Przy ofiarach śmiertelnych zawsze jest współczucie. Czasami zastanawiam się czy może by udało się uratować, jak byśmy szybciej dojechali na miejsce zdarzenia. Lekkomyślność ludzka też często płata figle. Choćby ubiegłoroczny wypadek na jednym z podwarszawskich przejazdów kolejowych. W okresie dwóch miesięcy dwie osoby zginęły pod kołami pociągu. Ostatnio też było kilka osób śmiertelnych z udziałem pieszych w powiecie wołomińskim. Nie zawsze jest to wina pieszego ale noc, trudne warunki pogodowe, brawura kierowców i nieszczęście gotowe. Korzystając z okazji: Apeluję do pieszych niech starają się wieczorową porą ubierać w jaśniejsze ubrania i zakładają jakieś odblasku, poruszając się nieoświetlonymi poboczami. Kierowca taki odblask zauważy już przy odległości 100 – 200 metrów i ma czas na reakcję. Wracając do meritum, najtrudniejsze chyba dla każdego strażaka jest zdarzenie z udziałem dzieci.

 

– Widziałeś takie sytuacje?

 

– Widziałem dzieci podczas wypadków drogowych…

 

– Jakie to uczucie?

 

– Największy twardziel wymięka. Nie widziałem na szczęście dzieci, jako ofiar śmiertelnych ale to i tak było trudne. Choć, gdy już wiedziałem od ratowników medycznych, że stan dziecka jest dobry to kamień spadał z serca. Zdążyliśmy. Pomogliśmy. To najważniejsze.

 

– Czyli jednak, gdy jest dziecko, to perspektywa się zmienia.

 

– Tak. Nie ma co ukrywać… Najmocniejszy facet mięknie przy zdarzeniach z dziećmi.

 

– A zdarzały się przypadki „wywoływania wilka z lasu”?

 

– Słyszałem o przypadkach w Polsce, kiedy to strażak specjalnie podpalał, by gasić. Nabijał licznik wyjazdów.

 

– Naprawdę?

 

– Są takie czarne owce…

 

– Jak to jest życie rodzinne, a służba? Życie rodzinne trochę cierpi na tym?

 

– Na pewno. To, że to pasja to raz, dwa to jest zobowiązanie. Ja jako strażak wyznaczyłem sobie cel. Oczywiście rodzina jest najważniejsza, ale niesie pomocy jest też bardzo ważne. To jest ciężkie… Jestem z dziewczyną mamy jechać gdzieś razem, a tu nagle dźwięk syreny, powiadomienie, że trzeba jechać. To jest ciężkie, ale odzywa się we mnie wtedy to drugie ja – poczucie obowiązku.

 

– Zdarzyło się np. komunia, ślub, jakaś rocznica i trzeba jechać?

 

– Bardziej imieniny. Już mnie kilka razy wtedy zerwało.

 

– Była akcja, z której chciałeś się wycofać?

 

– Nie przypominam sobie.

 

– A widziałeś czyjeś zawahanie?

 

– Jeżeli chodzi od strony psychicznej to nie, ale gdy było zagrożenie naszego życia, cofaliśmy się, analizowaliśmy jak to najbezpieczniej zrobić.

 

– Miałam na myśli czy ktoś się wyłamał podczas akcji.

 

– Nie znam takiego przypadku.

 

– Strażacy to same silne chłopy i nie wyłamują się.

 

– Nie wszyscy. Ale trzeba pamiętać o tym, że chcąc się dostać do pracy, jako zawodowy strażak przechodzi się specjalistyczne badania psychologiczne. Wielu ludzi na tym etapie odpada.

 

– Czyli najpierw testy.

 

– Na początku jest weryfikacja złożonych dokumentów, później test harwardzki, sprawnościowy, są testy pisemne, badania lekarskie, rozmowa z psychologiem… i spore grono ludzi nie przechodzi tego.

 

– W każdym wieku można zostać strażakiem?

 

– Konstytucja teraz nie zabrania przyjść do straży nawet w wieku 50 lat.

 

– Gorzej pewnie z rekrutacją.

 

– Tak, tak.

 

– A młodzi przychodzą z jakich pobudek?

 

– Często chcą mieć świadczenia, ale jednak większość dla pasji. Z resztą jest to praca stabilna.

 

– A kobieta może być strażakiem?

 

– Oczywiście.

 

– Kobiety gaszą pożary?

 

– Gaszą! W Polsce w PSP w podziale bojowym, czyli takim, gdzie wyjeżdżają do bezpośrednich działań jest 67 kobiet.

 

– Tak mało? W całej Polsce?

 

– W Warszawskich JRG jest chyba 5 kobiet.

 

– Jaka jest praca z kobietą-strażakiem?

 

– W naszej OSP są 4 kobiety, które wyjeżdżają z nami do działań. Są na równi traktowane. Też podejmują decyzje. Moim zdaniem kobieta nie wytrzyma fizycznie tyle, co mężczyzna, ale bardziej psychicznie.

 

– Rozmawiałyśmy kiedyś z żołnierzem. Powiedział, że kobieta-żołnierz na froncie bardzo źle wpływa na resztę żołnierzy. W pierwszej kolejności myślą o jej ochronie, a potem o misji.

 

– Moim zdaniem źle podchodzi do tematu. Jeżeli kobieta czuje się na siłach, wie, że wytrzyma, zwłaszcza na wojnie, to, dlaczego nie? Mamy równouprawnienie.

 

– W straży kobiety prowadzą wóz czy to musi robić facet?

 

– Nie spotkałem się z kobietą strażakiem, która by prowadziła wóz strażacki.

 

– A na akcji musiałeś kogoś reanimować? Uratowałeś komuś życie?

 

– Nie raz.

 

– Masz na swoim koncie parę żyć uratowanych.

 

– Tak.

 

– Jakie to uczucie?

 

– W środku zadowolenie, że udało się pomóc. Satysfakcja.

 

– Nie męczę dłużej ? Chcesz na koniec powiedzieć coś naszym czytelniczkom?

 

– Kobiety bądźcie wyrozumiałe dla swoich mężów! Nie tylko strażaków!

Obraz znaleziony dla: strazak

Edited by HsK
Link to comment
https://1shot2kill.pl/topic/103623-jak-wygl%C4%85da-%C5%BCycie-stra%C5%BCaka/
Share on other sites

Jestem w OSP od 2 lat - wiem jak to wygląda z mojej perspektywy. Jeżeli ktoś chce się też co nie co dowiedzieć to piszcie smiało :P

 

Swoją drogą fanie wykonana praca, lecz fajnie by było dodać jakieś kolorki coś takiego "XYZ"  By nie zgubic sie w czytanym tekscie. 

 

Pozdrawiam,

jackyy

Edited by jackyy
11 minut temu, Mortigan napisał:

Ciekawy wywiad, u Ciebie też to tak wygląda ? 

Tak prawie tak samo

6 minut temu, jackyy napisał:

Jestem w OSP od 2 lat - wiem jak to wygląda z mojej perspektywy. Jeżeli ktoś chce się też co nie co dowiedzieć to piszcie smiało :P

 

Swoją drogą fanie wykonana praca, lecz fajnie by było dodać jakieś kolorki coś takiego "XYZ"  By nie zgubic sie w czytanym tekscie. 

 

Pozdrawiam,

jackyy

Dzięki za rady i również pozdrawiam

Godzinę temu, GolompPowietrzny napisał:

Znalazłem to na innej stronie, jeśli to jest twoja praca na tej stronie, to szacunek, jeśli nie to nieładnie tak podawać bez źródła.

W połowie jest moja parę zdań dopisali od siebie. Ale większość napisałem ja wraz z jednym kolegą z OSP który wyraził zgodę na opublikowanie tego tutaj

Edited by HsK
Guest
This topic is now closed to further replies.
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...