OneNote na polecenie użytkownika sam poprawi notatki i uzupełni o brakujące elementy. To równie proste, co rozmowa z ChatGPT.
Raptem dwa tygodnie temu Microsoft zaprezentował integrację swojej opartej o duży model językowy sztucznej inteligencji z aplikacjami Microsoft 365. Pokaz był imponujący, ale też skupiał się na dużych aplikacjach biurowych, takich jak Word, Excel, PowerPoint, Outlook czy Teams. Tym niemiej Microsoft 365 to również oferta dla osób potrzebujących mniej skomplikowanych narzędzi, wykorzystywanych niekoniecznie tylko do pracy. Takich jak OneNote, czyli synchronizowany z chmurą notatnik Microsoftu.
Microsoft 365 Copilot to synteza technologii OpenAI GPT-4, Microsoft Graph, Microsoft 365 i innych mechanizmów SI Microsoftu, które nie doczekały się chwytliwej nazwy. Narzędzie jest obsługiwane poleceniami tekstowymi, tak jak ChatGPT. I potencjalnie zaoszczędzi użytkownikom mnóstwo czasu.
Złote myśli ułożone w listę przez sztuczną inteligencję. Microsoft 365 Copilot uczyni OneNote’a prawdziwie wyjątkowym.
Możliwości Copilota w kontekście OneNote’a trudno wręcz skrótowo opisać. SI Microsoftu cechuje się doskonałym rozumieniem języka (w tym niuansów i kontekstu), więc de facto można jej zlecić relatywnie dowolne zadanie oparte o redakcję treści. Copilot może sam ułożyć plan działania na bazie informacji z notatek, tworzyć z nich listy punktowane. Może też przeredagowywać je automatycznie z niedbałych językowo wpisów na poprawne. Może pisać podsumowania, przepisywać całe fragmenty tekstu w innym tonie, automatycznie formatować treści.
Microsoft nawet podaje przykładowe polecenia:
Stwórz plan na imprezę pomaturalną mojej córki.
Podsumuj notatki w liście wypunktowanej na nowej stronie.
Wygeneruj listę tematów jakie warto poruszyć w corocznym spotkaniu z inwestorami.
Zaplanuj wiosenną wycieczkę do Paryża dla mnie, partnera i dwojga dzieci.
Otwieram firmę będącą hurtownią kawy. Daj mi 10 propozycji nazwy firmy.
Niestety nadal nie wiemy, kiedy owa technologia trafi do aplikacji Microsoftu. Zapowiedzi wyglądają bardzo imponująco. Równie niesamowite wrażenie robi działający już Bing Czat, czyli forma integracji technologii Prometheus (w której zawiera się m.in. GPT-4) z wyszukiwarką internetową.
Good Lock
To aplikacja stworzona przez Samsunga specjalnie dla jego urządzeń. Pozwala na dostosowywanie wyglądu interfejsu dla telefonów z rodziny Galaxy. Po 6 latach od premiery, producent udostępnił aplikację między innymi dla Polski. Co dokładnie ona potrafi?
Aplikacja modułowa
Good Lock jest aplikacją modułową, czyli pobiera dodatkowe aplikacje (moduły), które sterują dedykowaną częścią interfejsu telefonu. Aplikacja znajduje się w sklepie Galaxy Store i można ją pobrać już od kilku dni. Podgląd wszystkich modułów znajduje się w aplikacji głównej.
(Podgląd pobierania aplikacji w sklepie Galaxy Store)
Na uwadze warto mieć, że aplikacje obecnie nie jest dostępna w naszym języku.
Good Lock - jakie moduły zainstalować? Przegląd funkcji
Good Lock oferuje kilkanaście modułów, z których każdy pozwala dostosować inny aspekt interfejsu One UI. Opcji zmiany wyglądu i funkcjonowania One UI jest bardzo wiele, dlatego skupimy się na ośmiu najważniejszych modułach wspieranych przez Samsunga.
Moduł LockStart
Moduł LockStar jest dedykowany dostosowywaniu ekranu blokady i Always on Display (AOD). Dzięki modułowi LockStar możesz dostosować nie tylko wygląd obu tych ekranów, ale także ich funkcje, zwiększając liczbę aplikacji na ekranie blokady, czy dodając wyświetlanie pełnego kalendarza na ekranie AOD.
Moduł Keys Cafe
Keys Cafe to moduł pozwalający na dostosowanie klawiatury. Oprócz motywów wizualnych Keys Cafe pozwala również na dostosowanie układu klawiatury, w tym na zmianę funkcji poszczególnych klawiszy i tworzenie nowych układów do specjalnych zastosowań, np. wpisywania matematycznego czy chemicznego. Keys Cafe posiada również dwie wbudowane gry dla chętnych sprawdzić swoje umiejętności szybkiego pisania. Niestety, wyłącznie w języku angielskim lub koreańskim.
Moduł Theme Park
Theme Park to z kolei moduł czysto wizualny, pozwalający na zmianę i tworzenie własnych motywów. Motywy można tworzyć i dostosowywać osobno dla menu systemowego, klawiatury, obszaru powiadomień, ikon i panel zmiany głośności.
Moduł NavStar
Niezależnie od tego, czy do nawigacji używasz paska, czy gestów, NavStar jest modułem, który pozwala na dostosowanie obu. W przypadku paska nawigacji można zmienić przede wszystkim wygląd, z kolei w przypadku gestów NavStar pozwala na zmianę czułości gestów oraz okrywanie elementów interfejsu gestów.
Moduł HomeUp
Ze wszystkich modułów, Home Up pozwala na najwięcej możliwości "upiększenia One UI. Dzięki Home Up zwiększysz ilość ikon na ekranie głównym i aplikacji ponad maksymalną wartość w One UI, niekończące się przewijanie ekranu głównego czy zmianę wyglądu folderów. Ponadto z Home Up zmienisz wygląd ekranu ostatnio używanych aplikacji.
Moduł QuickStar
QuickStar jest modułem dodającym do twojego Samsunga Galaxy możliwość dostosowania Szybkiego panelu - panelu z powiadomieniami i szybkimi ustawieniami, dostępnym po rozwinięciu pasku stanu. QuickStar pozwala na dostosowanie tego, co wyświetlane jest na pasku stanu, ale też tego, jak panel wygląda po rozwinięciu.
Czytaj więcej na https://spidersweb.pl/2022/12/good-lock-dostepny-w-polsce.html
Grafika główna pochodzi z serwisu nextpit.com
Przychodzimy dziś do Was z ważną informacją. Nasza droga komunikacyjna z Wami, naszymi użytkownikami rozszerza się o kolejny serwis społecznościowy. Od dziś, 1shot2kill.pl znajdziecie również na Twitterze!
Z racji, że Twitter z dnia na dzień zyskuje coraz większą popularność w naszym kraju, my również postanowiliśmy z nim spróbować. Znajdziecie na nim różne, ciekawe nowinki, które będą ukazywać się od czasu do czasu.
Już teraz, zapraszamy Was do obserwowania profilu i polajkowania pierwszego tweeta, który ukazał się na naszym profilu:
Radzimy tam zaglądać, gdyż co jakiś czas może czekać tam na Was niespodzianka!
Telefony to nie tylko narzędzie służące nam do komunikacji, pracy czy przeglądania internetu lecz także jako "modny gadżet" zwłaszcza u nastolatków. Bardzo często wybieramy telefony, które nam się podobają lub takie, które zwrócą uwagę w towarzystwie swoim designem. Producenci niejednokrotnie przesadzili z wyglądem niektórych smartfonów, co zobaczycie na własne oczy. Dacie głowę, że na rynku możemy znaleźć także okrągły "smartfon", który można pomylić z zegarkiem kieszonkowym? Zobaczcie sami! Niestety owy "gadżet", bo nieco odbiega od innych smartfonów nie jest dostępny na Polskim rynku.
1. Runcible
Smartfon który jest okrągły i mieści się w dłoni. Nie ma mikrofonu ani głośnika i można przez niego rozmawiać jedynie przy użyciu zestawu słuchawkowego. Zaprojektowali go byli pracownicy Apple. Tylna obudowa wykonana jest z naturalnego drewna. Oprócz niebanalnego designu, urządzenie ma wyróżniać coś innego czyli brak powiadomień. Dwa słowa, które idealnie opisują ten gadżet to spokój i harmonia.
Przyjrzyjmy się zatem specyfikacji tego kieszonkowego urządzenia...
Okrągły dotykowy ekran pojemnościowy o średnicy 2,5 cala o zagęszczeniu 256 dpi, pokryty Gorilla Glass 3, czterordzeniowy Snapdragon 410 o taktowaniu 1,2 Ghz. Za grafikę odpowiada układ Adreno 306 od Qualcomma. Pamięć RAM to zaledwie 1 GB. Na pliki użytkownika przeznaczono 8 GB. Aparat ma matrycę 7 MP. Zainstalowany na urządzeniu system nazywany jest BuniOs i jest oparty na Androidzie.
Cena gadżetu to ok 1500-2200 zł, jednak jest niedostępny na Polskim rynku i aktualnie jest wyprzedany co możemy przeczytać na oficjalnej stronie producenta: http://www.mono.hm/
2. LG G FLEX
Wygięty smartfon, który jest wystarczająco elastyczny, by móc go wyprostować lub zgiąć jeszcze bardziej bez obawy, że pęknie. Całkiem ciekawy pomysł dla tych, którzy nie chcą wyjmować telefonu z tylnej kieszeni podczas siadania. Choć umówmy się, nie jest to zbyt wygodne. LG specjalnie na potrzeby modelu Flex stworzyło odpowiednio wygiętą baterię. Pomimo tego, że konsumenci sceptycznie podchodzili do tego pomysłu to zdecydowali się na stworzenie jego nowszej wersji w postaci LG FLEX 2.
Specyfikacja:
Początkowo smartfon zszokował swoją ceną w wysokości 2000 zł. Aktualnie na rynku możemy go dorwać za 700-750 zł. (mowa tutaj o nieużywanym a nowym urządzeniu).
3. Nokia 8110
Banan od Nokii? Czemu nie! Przyznajcie sami, że design tego smartfona przyciąga wzrok i automatycznie kojarzy się z bananem. Jest żółty i wygięty, więc skojarzenia przychodzą same. Nokia 8110 4G wyróżnia się przede wszystkim rozsuwaną klapką, pod którą kryje się klasyczna klawiatura numeryczna. Górna część przedniego panelu jest z kolei zarezerwowana dla 2,4-celowego ekranu. Smartfon ma wsparcie dla technologii 4G, ale nie zachwyca swoją specyfikacją. 512 MB RAM i 4 GB pamięci wbudowanej to o wiele za mało na dzisiejsze potrzeby. Cena nowego telefonu to około 350 zł.
4. Motorola Flipout
Kwadratowe urządzenie o dość nietypowej klawiaturze, która nie wysuwa się w linii prostej, a odkręca. Posiada 2,8 calowy ekran oraz 3 mpix aparat. Przód telefonu to jednolita tafla hartowanego szkła z logo Motoroli, ekranem dotykowym i trzema przyciskami funkcyjnymi. Koszt nowego urządzenia to 550-600 zł.
5. ZTE AXON M
Gdy jeden ekran to za mało na pomoc przychodzi ZTE Axon M. Jest to telefon, który posiada ekrany po obu stronach obudowy, a co najważniejsze, są one połączone zawiasem. Telefon składa się więc jak książka, a po rozłożeniu mamy do dyspozycji jeden duży ekran. Chińska firma postawiła na dość prostą konstrukcję — obudowa z metalu złożona jest z dwóch części, które połączone są solidnymi zawiasami. Dwa 5,2-calowe ekrany LCD o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli) znajdują się z przodu i z tyłu. Po rozłożeniu tworzą one niemal kwadratowy, 6,75-calowy panel.
ZTE Axon M to nietypowa propozycja na azjatyckim rynku smartfonów. Chińczycy postawili na ryzykowne rozwiązanie, ale nie nastawiali się na szeroką dystrybucję. Model miał trafiać do rąk użytkowników tylko za pośrednictwem wybranych partnerów z USA, Europy, Japonii i Chin. Producenci żywili nadzieję, że ich nowy projekt zrewolucjonizuje branżę urządzeń mobilnych, ostatecznie jednak okazał się mało wydajny. Telefon ZTE Axon M po raz pierwszy został zaprezentowany w październiku 2017 roku. Był elementem eksperymentu przeprowadzonego przez chińskiego potentata we współpracy z siecią komunikacyjną AT&T. Nigdy nie trafił do oficjalnej sprzedaży w Polsce.
Cenę ZTE Axon M na amerykańskim rynku można oszacować tylko na podstawie oferty tamtejszej sieci telekomunikacyjnej AT&T. Podczas trwającego przez 2 lata okresu umowy użytkownicy płacą za urządzenie łącznie około $700, czyli w przeliczeniu na naszą walutę wychodzi ponad 3115 złotych.
"Darmowe" YouTube Premium
Aplikacja YouTube Vanced była najpopularniejszą metodą ominięcia reklam na YouTube i korzystania z funkcji obraz w obrazie bez kupowania planu Premium od Google. Właściwie umożliwiała darmowe korzystanie ze wszystkich płatnych dodatków, a oprócz tego umożliwiała korzystanie z wycofanych oficjalnie funkcji - mowa o między innymi ukrytym liczniku łapek w dół pod materiałami. Mogliśmy nawet zalogować się na swoje konto Google, ale logowanie przez zewnętrzne serwery twórców osobiście mnie odrzucało i moim zdaniem nie było warte tylko tego, aby usunąć reklamy.
W ostatnim czasie amerykańskie przedsiębiorstwo zainteresowało się twórcami i ich aplikacją.
YouTube miał na celowniku aplikację Vanced, a prawnikom serwisu właśnie udało się zmusić twórców aplikacji do zaprzestania wsparcia. Twórcy YouTube Vanced poinformowali, że w ciągu najbliższych dni zniknie możliwość pobrania aplikacji zarówno ze strony internetowej projektu, jak i ze sklepów z aplikacjami. Taka decyzja miała być podyktowana naciskami ze strony Google’a.
Co się stanie z aplikacją u użytkowników, którzy mają ją już zainstalowaną?
Zdaniem twórców, aplikacja będzie dalej działać i spełniać swoje funkcje. Nie otrzyma już natomiast żadnej aktualizacji i nie będzie można jej pobrać, co równoznaczne jest z upadkiem aplikacji - prędzej czy później. Przewidywania autorów oscylują w graniach jednego roku - dwóch lat. Nie wykluczają oni o wiele szybszego zaprzestania działa aplikacji wraz z aktualizacją systemu urządzeń mobilnych - Android. Spodziewać się można, że Google osobiście o to zadba.
IEM Katowice 2022 rozpocznie się już 15 lutego. Najlepsi gracze Counter-Strike: Global Offensive powalczą o milionową pulę nagród. Polskę na zawodach CS:GO reprezentować będą zawodnicy Wisła All in Games Kraków.
Intel Extreme Masters Katowice wystartował właśnie dzisiaj i potrwa do 27 lutego, kiedy to rozegra się wielki finał. Jeszcze jutro, a więc w środę, 16 lutego obserwować będziemy zmagania fazy Play-In. Dzień później, bo 17 lutego, w czwartek rozpocznie się rywalizacja w fazie grupowej. Łączna pula nagród całego turnieju wynosi milion dolarów, z czego zwycięzcy zainkasują $400 000.
NAJWIĘKSZE GWIAZDY
Podczas IEM Katowice 2022 zobaczymy najlepszych zawodników CS:GO na świecie. Do stolicy województwa śląskiego przyjadą m.in. s1mple, ZywOo czy NiKo, ale lista nieobecnych też jest całkiem ciekawa.
W Katowicach będziemy mogli oglądać absolutną czołówkę. Oleksandr "s1mple" Kostyliev chce poprowadzić Natus Vincere do kolejnego trofeum, a jego rywalizacja z Nikolem "NiKo" Kovačem (G2 Esports) i Mathieu "ZywOo" Herbaut (Team Vitality) elektryzuje chyba każdego fana, który wybiera się do Spodka.
Podczas IEM Katowice warto również przyglądać się Dmitriemu "sh1ro" Sokolovowi, który chce powtórzyć zeszłoroczny sukces z Gambit Esports. By tak się stało, snajper rosyjskiej ekipy musi wejść na swój najwyższy poziom. Oprócz wyżej wymienionych, warto zwrócić uwagę na młode gwiazdy. Z pewnością pod lupą kibiców będą Valerii "b1t" Vakhovskyi z Natus Vincere, Ilya "m0NESY" Osipov z G2 Esports czy Russel "Twistzz" Van Dulken z FaZe.
Podczas IEM Katowice 2022 zabraknie jednak kilku ważnych zawodników. Największym nieobecnym będzie Nicolai "dev1ce" Reedtz. Duński lider Ninjas in Pymas potrzebował przerwy zdrowotnej i nieprędko wróci do pierwszej piątki. Pierwsze dni turnieju w Katowicach straci też Robin "ropz" Kool. Gwiazdor FaZe miał pozytywny wynik testu na COVID-19. Jego miejsce mógłby zająć Olof "olofmeister" Kajbjer, ale Szwed ma już plany wyjazdowe na luty.
NAGORDY
Turniej Intel Extreme Masters wraca do Katowic, a wraz z nimi jedne z najbardziej emocjonujących zawodów – w tegorocznej edycji turnieju zmierzą się najlepsze zespoły Counter-Strike: Global Offensive oraz najlepsi zawodnicy StarCraft II, a łączna pula nagród wynosi 1 500 000 dolarów.
Rozgrywki zostały podzielone na dwa etapy. Wczoraj - 15 lutego rozpoczeła się faza play-in IEM Katowice 2022, w której zostaną wyłonieni najlepsi zawodnicy, którzy awansują do fazy play-off rozgrywanej 25-27 lutego w katowickim Spodku.
Faworyci IEM Katowice 2022
Natus Vincere
Naturalnym kandydatem do zdobycia pierwszego miejsca na IEM Katowice 2022 jest Natus Vincere. Zawodnicy ukraińskiej organizacji byli zdecydowanie najlepsi w ubiegłym roku, aż sześciokrotnie stając na podium najważniejszych turniejów (w tym m.in. PGL Major Sztokholm 2021). Wydaje się, że obecnie są poza zasięgiem wszystkich najlepszych ekip i chcą do gabloty dołożyć kolejny puchar. Niemniej słaby występ podczas BLAST Premier: Spring Groups może dać do myślenia nie tylko fanom, ale i zawodnikom uriańskiej organizacji.
G2 Esports
Finaliści ostatniego Majora musieli pojawić się w tym zestawieniu, mimo iż zimą przebudowali znacząco swój skład. Do Samurajów dołączyli Ilya "m0NESY" Osipov, Aleksi "Aleksib" Virolainen, a także były szkoleniowiec Team Vitality, Rémy "XTQZZZ" Quoniam. Niemniej to transfer tego najmłodszego i najmniej utytułowanego wzbudził najwięcej emocji. m0NESY, który określany jest jako nowy s1mple, ma w G2 rozbłysnąć pełnym blaskiem i wprowadzić drużynę na szczyt CS-owego świata. - Nie interesuje mnie bycie w TOP3. Ten skład został stworzony, by zdominować scenę CS:GO - powiedział Carlos "ocelote" Rodríguez, właściciel organizacji.
Team Vitality
Kolejny zespół, który zimą przeszedł poważną przebudową i z jednolitej narodowościowo formacji stał się składem międzynarodowym. Do Vitality zimą dołączyli Peter "dupreeh" Rasmussen, Emil "Magisk" Reif i trener Danny "zonic" Sørensen. Gwiazdy Astralis wyszły ze swojej strefy komfortu, by współpracować z jednym z najzdolniejszy graczy w historii gry - Mathieu "ZywOo" Herbautem. Podczas BLAST Premier Spring Groups zespół wypadł co najmniej bardzo dobrze, ale IEM Katowice nigdy nie był ich ulubionym turniejem. Być może w końcu nadszedł czas przełamania klątwy fazy pucharowej.
Gambit Esports
Numer dwa światowego rankingu HLTV i numer jeden poprzedniego IEM Katowice. Rosyjska formacja z pewnością chciałby powtórzyć wyczyn z ubiegłego roku, gdzie w drodze po puchar wyeliminowała G2 Esports i Natus Vincere. Gambit to jedna z niewielu czołowych formacji, która zimą nie dokonała zmian. Rosyjska organizacja stawia na sprawdzony skład i chce wygrać w tym roku znacznie więcej. Celem pobocznym jest zapewne oderwać łatkę "internetowej drużyny", a zwycięstwo w Katowicach drugi raz z rzędu na pewno by w tym pomogło.
Wisła All in Games Kraków
Obecny skład
SZPERO- Grzegorz Dziamałek
jedqr - Grzegorz Jędras
Goofy - Krzysztof Górski
snatchie - Michał Rudzki
Sobol - Kamil Sobolewski
Wisła All in! Games Kraków z dumą przedstawia sekcję esportową. Barwy Białej Gwiazdy reprezentować będą zawodnicy rywalizujący w Fifę 20, a także zespół Counter-Strike: Global Offensive.
Wisła Kraków walczyła, ale stanęła w pewnym momencie i przegrała z NiP-em
IEM Katowice 2022 nie rozpoczął się po myśli Polaków. Wisła All iN! Games Kraków przegrała w inauguracyjnym pojedynku z Ninjas in Pyjamas. Dla Rodaków to jednak jeszcze nie koniec tego turnieju wszak czeka ich minimum jeszcze jeden mecz.
Wisła All iN! Games Kraków 0:1 Ninjas in Pyjamas – Ancient 12:16
MoonBounce, czyli chiński malware działający nietypowo
Pod koniec 2021 roku inżynierowie z Kasperky Lab Security spotkali się z dziwnym atakiem. W toku przeprowadzanych badań o wirusie odkryli, że miejscem, w którym dochodzi do infekcji i rozpoczęcia działania szkodliwego oprogramowania jest pamięć Flash płyty głównej. Po zainfekowaniu UEFI (Czyli następcy BIOS, UEFI przedstawia system w trybie graficznym i umożliwia sterowania za pomocą kursora myszy) nie pomoże format dysku twardego, a nawet jego wymiana.
MoonBounce nie zostawia nawet żadnych śladów na dysku twardym, stąd łańcuch infekcji był trudny do ustalenia przez Kaspersky. Komponenty szkodnika operują tylko na pamięci Flash, dlatego sami eksperci nie są w stanie dość do sposobu infekcji urządzenia. Udało się jedynie powiązać go z chińską grupą APT41.
Cel MoonBounce stanowi ułatwienie wdrażania złośliwego oprogramowania. Wieloetapowy łańcuch haków ułatwia propagację złośliwego kodu do innych komponentów rozruchowych podczas uruchamiania systemu, umożliwiając wprowadzenie szkodliwego sterownika do przestrzeni adresowej pamięci jądra Windowsa. Wspomniany sterownik działa w początkowej fazie uruchamiania jądra systemu i atakuje proces svchost.exe (Odpowiedzialny za uruchamianie usług w systemie), wstrzykując do niego złośliwe oprogramowanie. Ostatecznie malware próbuje pobrać kolejny ładunek do uruchomienia w pamięci, ale nie udało się go pozyskać.
Zespół badaczy podkreśla, że nie posiada wystarczających danych, aby prześledzić, w jaki sposób UEFI zostało zainfekowane, jednak założono, że sama infekcja została dokonana zdalnie. Dla osób, które są zainteresowanie temat dogłębnie, przygotowano specjalny raport: https://media.kasperskycontenthub.com/wp-content/uploads/sites/43/2022/01/19115831/MoonBounce_technical-details_eng.pdf
Google podjął decyzję: z YouTube’a znika licznik łapek w dół. Nie ma wątpliwości, że to decyzja polityczna, wymuszona przez najgorsze praktyki dzisiejszego internetu.
Od jakiegoś czasu już mówiło się o tym, że łapki w dół z YouTube zostaną usunięte. Pomysł wkroczył do fazy testowej i właśnie ją zakończył. Rozpoczyna się wdrażanie zmiany u wszystkich użytkowników serwisu.
„Na początku 2021 roku eksperymentowaliśmy z ukryciem liczby ocen negatywnych, aby sprawdzić, czy spowoduje to zmniejszenie liczby ataków wystawiania takich ocen na platformie. Po analizie przeprowadzonej w lipcu tego roku zauważyliśmy, że ta liczba faktycznie się zmniejszyła. Teraz widoczna do tej pory publicznie liczba ocen negatywnych stanie się prywatna (przycisk „To mi się nie podoba” pozostaje widoczny).”
YouTube więc chce "stworzyć otwarte i pełne szacunku środowisko, w którym twórcy mają szansę odnieść sukces i czuć się bezpiecznie wyrażając siebie”
YouTube się zmienia, bo w 2021 r. w internecie nie ma lekko.
Powyższy film jest produkcją Disneya, w której ukazuje się nam trudna historia kochającej się rodziny. Film nie tylko zachwyca realizacją, ale jednocześnie - jak przystało na Disneya - ma też morał. Historia pokazuje, że najważniejszy jest czas spędzony razem z rodziną. Tymczasem licznik łapek pod tym filmem wygląda następująco.
Skąd tak fatalne oceny? Pod filmem pojawił się zmasowany atak osób, którym nie podobało się, że… główny bohater jest czarnoskóry.
Zmasowany „atak” łapkowania w dół to zaplanowana akcja promowana dość szeroko na Wykopie. Nie skończyło się jednak na samych łapkach, bo pod filmem pojawiły się setki komentarzy, w których padały takie określenia jak „brudas” czy „małpa”. Widzowie pytali Disneya, czy nie pomyliły mu się regiony. Inni sugerowali, że bohater filmu w dalszej części okradnie dom. Niestety takie komentarze całkowicie zdominowały „dyskusję” pod filmem.
Zmiana YouTube’a ma być remedium na internetowe patologie.
Opinie ludzi na temat tej zmiany są różne. Dla jednych to dobrze, dla innych śmiech. "W 2021 roku nie mogę wyrazić własnego zdania? Wszystko ma mi się podobać i nie mogę wyrazić sprzeciwu?" Podobnych wypowiedzi zapewne usłyszymy setki. YouTube w ten sposób chce ograniczyć podobne patologiczne sytuacje, jak ta opisana wyżej. Nie ma się co oszukiwać, że Internet jest okropnym miejscem, więc w pewnym stopniu dobrze wpłynie to na działanie platformy. Użytkownicy wskazują jednak drugą stronę medalu - łapki w dół niejednokrotnie były jedynym sposobem na pokazanie korporacjom swojego sprzeciwu. Takie sytuacje można było obserwować np. pod trailerami gier.
W Internecie pojawiła się paczka plików o rozmiarze ponad 125 GB pochodząca z wycieku danych platformy Twitch. Poza zarobkami twórców (również polskich) udostępnione zostały również kody źródłowe serwisu i aplikacji mobilnych.
O wycieku dowiedzieliśmy się z portalu 4chan, na którym jeden z użytkowników udostępnił paczkę plików zawierającą dane pozyskane z ataku na najpopularniejszą platformę streamingową - Twitch. Zgodnie z doniesieniami nie ma co dyskutować nt. autentyczności plików. Są prawdziwe.
Zawartość paczki z wycieku danych z Twitch (Źródło: videogameschronicle.com)
Wśród plików udostępnionych przez atakującego znajduje się przede wszystkim kod źródłowy platformy, raporty finansowe dotyczące wypłat dla twórców Twitch od 2019 roku, kod aplikacji na urządzenia mobilne i konsole, pakiety SDK, wewnętrzne serwisy AWS, a także niewydany jeszcze projekt nazwany Vapor - konkurecja dla platformy Steam. Zgodnie z tym co mówi osoba, wstawiająca całą paczkę do sieci - danych i materiałów ma więcej, ale jeszcze ich nie opublikowała.
Cel ataku?
Pytanie dość ciekawe, ponieważ atakujący nie żąda żadnego okupu od Twitch'a, czego byśmy się spodziewali. Wszystkie dane zostały za darmo wrzucone do sieci ze słowami: "Celem ataku było zakłócenie działania platformy i ułatwienie konkurencji innym serwisom streamingowym, ponieważ społeczność Twitcha jest obrzydliwym i toksycznym szambem”. Atak więc uznać można za formę protestu.
Jeśli nie możecie korzystać z największych serwisów społecznościowych - nie jesteście sami. Zgodnie ze wskazaniami serwisu downdetector.pl, awaria zaczęła się po godzinie 17:30.
https://downdetector.pl/status/facebook/
Próba wejścia na stronę internetową zakończy się poniższym błędem:
Aplikacja mobilne natomiast wczytują się, ale wysyłanie wiadomości, sprawdzenia zdjęć na Instagramie nie jest możliwe. Wiadomo natomiast, że awaria jest globalna, a problem dotyczy również serwisu WhatsApp.
BloodyStealer
W ostatnich dniach firma Kaspersky (Zajmująca się bezpieczeństwem i oprogramowaniem antywirusowym) opublikowała raport z nowego wykrytego zagrożenia. Głównie powinni obawiać się gracze. Mowa tutaj o trojanie BloodyStealer, który może zostać wykorzystane do kradzieży kont na popularnych platformach takich jak: Steam, Origin lub Epic Games Store.
Oprogramowanie działa potajemnie, w tle kradnie pliki cookies, hasła, dane kart bankowych, zrzuty ekranu, czy pamięć otwartych sesji w przeglądarce. Kaspersky pisze, że pierwszy raz wirus został zauważony w marcu tego roku. Trojan jest sprzedawany w darknecie z miesięczną subskrypcją w cenie 40 zł lub 150 zł na zawsze. BloodySteale wykorzystuje kilka metod służących skomplikowaniu oraz inżynierii wstecznej.
Do czego został stworzony ten wirus?
Jak wskazuje Kasperky, na czarnym rynku jest wysokie zapotrzebowanie na konta, pochodzące z popularnych platform do gier. Konta też później sprzedawaną są w Internecie. Loginy i hasła do Steam, Epic Games czy Origin można kupić w darknecie za 55 zł za tysiąc kont w sprzedaży hurtowej oraz za 1-30% wartości konta w sprzedaży detalicznej. Kaspersky uważa, że tego rodzaju dane nie pochodzą z przypadkowych wycieków, a kampanii cyberprzestępców, do których służy np. wspomniany już BloodySteale.
Kaspersky zaleca skorzystanie z dostępnych metod zabezpieczenia konta - silnego hasła czy uwierzytelnienia dwuskładnikowego. "Mimo bogactwa opcji dostępnych cyberprzestępcom chcącym zakupić lub wypożyczyć trojana bądź wykorzystać go w swoim łańcuchu ataków BloodyStealer zdołał zwrócić na siebie uwagę użytkowników na jednym z podziemnych forów. Szkodnik ten posiada kilka interesujących możliwości, takich jak wydobywanie haseł przeglądarek, plików cookie oraz informacji dot. środowiska. Jego twórcy wyposażyli go w dodatkowe możliwości, takie jak przechwytywanie informacji związanych z platformami gier online." - powiedział Dmitrij Gałow, badacz bezpieczeństwa z Globalnego Zespołu ds. Badań i Analiz (GReAT) Kaspersky.
Cześć, pewnie spora część osób z forum kojarzy temat który napisałem 18 grudnia, dokładniej chodzi o [KLIK], lecz pewnie spora część z was jak i ja sam miała to z lekkim dystansem, lecz od kilku dni bardziej się zagłębiłem w sprawę i moje zdanie zmieniło się o 180 stopni. Czemu? O tym dowiecie się niżej:
xArm i morele.net- powiązanie.
http://www.wykop.pl/ramka/4704903/morele-net-historia-by-xarm/ tutaj najlepiej opisze sytuację sam xArm, lecz pokrótce- osoba, która wkradła się do bazy danych moreli oraz zażądała 500 tysięcy w zamian za naprawę, pomoc oraz "uciszenie sprawy"- na co dany serwis nie przystał.
Sprzedane dane na dark web?
Od kilku dni jest mnóstwo pogłosów o tym, że baza została sprzedana na nielegalnym rynku, a sam xArm otrzymał kwotę, którą chciał wyciągnąć od morele. Czy to prawda?
Wiele może na to wskazywać, że tak. Od kilku dni do akcji wrócił sam xArm, tym razem jest on w świecie streamerów, gdzie wysyła spore sumy pieniężne, przy czym zaznaczając wrogość do wyżej wymienionego serwisu, kilka przykładów:
Również dowód posiadania danych w tym wypadku- numer telefonu, chociażby jednego z streamerów:
Wiele osób może powiedzieć- pewnie to paypal- pieniądze można cofnąć. Nie tym razem, kwoty wyżej zostały wysłane przez Dotpay- co skutkuje brakiem możliwości cofnięcia danych kwot.
Teraz pokrótce- do czego sprowadza się mój artykuł? Przede wszystkim do wzięcia sprawy na poważnie, pozmieniania haseł- poczty, kont bankowych czy chociażby paypala. To tyle z mojej strony, dziękuję za uwagę.